Wraz z mężem
postanowiliśmy podzielić się nocnymi obowiązkami nad małą i wprowadziliśmy pewien harmonogram czuwania;) Są dwie zmiany. Jedna od ok. 22 do
momentu kiedy mała się obudzi, czyli ok. 3:30 a 6:00. Często wypada godzina 4:30. Druga od ok. 4:30 do pory śniadaniowej. Zazwyczaj druga
zmiana jest gorsza, mała nie zawsze chce od razu po jedzeniu iść spać dalej, a
jak już pójdzie to tak się wierci i stęka i robi tyle hałasu, że nie da się
przy tym zasnąć.Ale ona śpi w najlepsze;). Dzisiaj na mnie padła zmiana
poranna. Przejęłam dzieciątko o 5 rano. Nakarmiłam, oczywiście zasnęła w
chuście jak aniołek, położyłam do łóżeczka. Podłączyłam kamerkę. I jak zeszłam
na dół do kuchni zobaczyłam przepiękne pomarańczowe światło poranka sączące się
do przedpokoju przez okno. Poleciałam szybko się ubrać ,wzięłam w rękę aparat i
wyszłam na zewnątrz pstrykać zdjęcia.
Poniżej możecie pooglądać owoce mojej porannej sesji zdjęciowej. W roli głównej
jej wysokość poranne słońce. Tak więc poranne zmiany wcale nie muszą być takie
straszne. Po zdjęciach wróciłam do domu, położyłam się spać, ale niestety mała
nie dała mi już za wiele pospać;) Co nie zmienia faktu, że poranne zdjęcia
naładowały mnie pozytywną energią na resztę dnia.
Miłego dnia życzę wszystkim!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz